sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział X



Gdy się obudziłam, było jeszcze ciemno. Miałam problem, ze zidentyfikowaniem tego, co boleśnie wbija mi się w plecy, ale po chwili przypomniałam sobie, co się stało. Znajdowałam się w beznadziejnej sytuacji. Ból rozsadzał mi głowę, a rana na nodze piekła przeraźliwie. Po chwili ból się potęgował, bo ktoś się o mnie potknął. Zaklął szpetnie, ale niczego więcej nie pamiętam. Niczego, oprócz uderzenia w głowę i krwi spływającej mi po twarzy.
*  *  *
   Elrond potarł dłońmi skronie. Od wypadku w górach niemalże nie spał. Oddziały, które wyruszyły na poszukiwania Celebriany wracały z niczym. Te same wieści przynoszono już od dwóch tygodni. Jej konia znaleziono u podnóża urwiska, ale bez ciała jego pani. Elrond nie chciał się do tego przyznawać, ale wolałby, aby przywieziono mu ciało żony. Lepsze to, niż myśl, że jest w rękach orków.
- Tato?
Stojąca w drzwiach Arwena była blada i wystraszona.
- O co chodzi?
- Elrohir trafił na trop orków. Chcą wyruszyć natychmiast razem z Elladanem- zawahała się na chwilę.- Pozwolisz im?
Elrond wstał i wyszedł do synów. Nim zdążył się odezwać, zrobił to Elrohir.
- Nie zatrzymuj nas, ojcze. Wyruszymy z twoim błogosławieństwem równie szybko, jak i bez niego.
- Nie zatrzymuję was. Jedźcie. Niech was osłania łaska Valarów.
*  *  *
   Są wszędzie. Co jakiś cza któryś mnie bije. Nie mogę nawet zasłonić twarzy, bo ręce mam mocno związane z tyłu. To już koniec. To już na pewno koniec. Nagle słychać rozgardiasz przy domniemanym wyjściu z jaskini. Słyszę głosy chłopców. Pewnie majaczę w gorączce, ale i tak wołam:
- Tu! Jestem tutaj!
- Siedź cicho!- Czyjeś śmierdzące ręce zatykają mi usta, a po chwili poją czymś dziwnym. Ma przeraźliwie słodki smak i sprawia ,że moje ciało staje się bezwładne, ale nie przestaje boleć. I znowu tracę świadomość…
*  *  *
Wreszcie przestało boleć. Ogarnął mnie cudowny bezwład, nie czułam nic. Otaczała mnie cisza. Miła odmiana po jazgotach orków. Nie chciałam się obudzić. Ale ktoś mnie wołał, podtrzymywał przy życiu, nie pozwalał odejść.
- Celebriano! Wróć do mnie! Nie odchodź!
Ale ja chciałam odejść, być wolną jak ptaki latać gdzieś tam, daleko.
I nagle zalała mnie fala wspomnień:
Pierwszy raz, gdy go zobaczyłam. Pierwszy pocałunek, zaręczyny, ślub, narodziny dzieci. Muszę wrócić. Powoli wracała mi świadomość. Leżałam w miękkim łóżku, czułam zapach kwiatów rosnących w ogrodach. Słyszałam śpiew ptaków. Nagle do śpiewu ptaków dołączył łamiący się z rozpaczy głos:
- Kocham cię...
Na twarzy poczułam łzy. Nie były moje. Pocałunek. Żarliwy, jakby miał być ostatni.
Zmusiłam się, aby wziąć oddech. Płuca bolały mnie nieznośnie, ale nie poddałam się. Nie zauważył oddechu, był zbyt słaby. Zanurzył twarz w moich włosach. Czułam na szyi jego urywany oddech. I wtedy zdobyłam się na wysiłek. Był większy, niż wydanie na świat dzieci, największy, jaki kiedykolwiek podjęłam.
       Uniosłam dłoń i położyłam mu na plecach, a potem przesunęłam miarowo do góry na dół. Drgnął, chciał wstać, ale mu nie pozwoliłam. Chciałam, by usłyszał, co mówię, bo mogłam tylko szeptać.
- Elrondzie... Ja... Ja też cię kocham.
 Nie mogłam widzieć jego miny, bo oczy nie chciały mi się otworzyć. Pierwsze, co zrobił, to mocno mnie do siebie przytulił. W końcu otworzyłam oczy i  pierwsze, co ujrzałam to wymizerowana twarz Elronda. Teraz płakaliśmy oboje.  Nie chciałam, żeby mnie puścił. Tu mi było dobrze.I bezpiecznie.

*  *  *
   Jak się okazało kilka miesięcy później, bezpieczeństwo nie wiele mi pomogło. Budziłam się w nocy nie mogąc się ruszyć, a moje ciało ogarniał tamten bolesny bezwład. Jeśli zostałabym w Śródziemiu, nie doczekałabym następnego roku. Dlatego ostatnim obrazem Śródziemia, jaki zapamiętałam, było wybrzeże znikające za horyzontem. Z przyzwyczajenia dotknęłam łańcuszka wiszącego na szyi. Nie było go tam. Leżał sobie spokojnie na toaletce mojej córki, której miałam już nie zobaczyć, czekając, aż wróci do domu.
____________________________________________________________________________
W ten oto sposób zakończyłam mojego pierwszego bloga. Dziękuję za wejścia i wszystkie miłe słowa :*  Do zobaczenia! :*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz