środa, 30 października 2013
Rozdział I
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze byłam z rodzicami. Nie opuszczałam ich ani na chwilę. Nie żeby wymagali mojej opieki czy coś... Trudno mi sobie wyobrazić osoby mniej wymagające opieki niż oni. Ojca boją się wszyscy, a mama, choć wygląda na kruchą, jest w stanie zniszczyć armię jedną myślą. Mieszkaliśmy już w wielu miejscach, ale żadne nie było piękniejsze niż Lórien. Nie mam rodzeństwa tylko z rodzicom wiadomych powodów. I mimo, że Caras Galadhon tętni życiem czuję się samotna...
Z ponurych rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Kto tam?
-To ja, Haldir. Rodzice proszą cię do głównej sali. Niedługo przybędą goście.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Nie przypominałam sobie, bym słyszała coś o gościach. Kiedy spytałam o nich Haldira, odparł:
-Tak właściwie to nie goście. To raczej członkowie Białej Rady.
-Nie wiedziałam że to dzisiaj...Całkiem o tym zapomniałam.
W milczeniu szłam dalej, ukradkowo przyglądając się mojej błękitnej sukni. Wyliczałam też w myślach członków Rady. Mithrandir, Saruman, Radagast, Glorfindel, Erestor, Tharanduil,Cirdan. Oczywiście Celeborn i Galadriela, czyli moi rodzice. I jeszcze jeden elf. Pan Rivendell... Za nic nie mogłam przypomnieć sobie jego imienia.
Po chwili weszliśmy do głównej sali. Była pełna nowo przybyłych. Nie rozejrzałam się, bo usłyszałam w myślach głos mamy: "Znowu spóźniona!" Popatrzyłam na nią. Posyłała mi karcące spojrzenie. Zarumieniłam się, spuściłam wzrok i usiadłam na swoim miejscu obok matki.
-Nie musisz się tak przejmować tym spóźnieniem- powiedział ojciec.-Nie ma jeszcze Elronda. Wygląda na to, że macie dar do spóźniania się.
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł orszak elfów. Jeden z nich trzymał sztandar Rivendell.
-Witaj Elrondzie, bardzo cieszy nas twe przybycie...
Nie słuchałam dalej. patrzyłam tylko na tą osobę, której imienia nie byłam w stanie przypomnieć sobie jeszcze minutę temu. Zdawało mi się, że powiedział mi w myślach:" Witaj Celebriano, córko Celeborna. Niezwykle miło mi cię poznać."Może jednak tak było naprawdę. Może nie było to złudzenie?
_________________________________________________
No i mamy pierwszy rozdział, zapraszam do czytania
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz